wiersz 7
niech mi ktoś odpowie jaki to wszystko ma sens, smak tej rozterki znam i wiem ile ona dla mnie znaczy.. tak byłem tylko, wypowiadałem wtedy miliony słów.. karałem Ciebie tymi słowami uprzykrzałem tobie to wszystko: samo życie, i to ze kochałaś kogoś takiego jak ja.. pewnie nie byłem wsparciem dla ciebie tylko i wyłącznie Twoim ciężarem który ty swoim barkiem swoim sercu codziennie nosiłaś.. nie wiem dlaczego w taki sposób postąpiłem dlaczego w taki sposób: lekceważyłem Ciebie.. nie szanowałem Ciebie…. tak uczymy się na własnych błędach a wiecznie je powtarzamy , w swoim życiu bez nich nie ma nas szczególnie mnie. może jestem kaleka ktoś kto nie potrafi inaczej żyć.. może jestem kimś kto nie potrafi być, kochać, marzyć, być z kimś z miłości… to właściwie kim jestem? a może powinienem zapytać czym jestem? może to pytanie jest bardziej sensowne? dlaczego życie płata aż takie figle, problemy.. dlaczego w życiu nie jest lżej, tak jakoś może wtedy by było szczęśliwiej, może wtedy by było łatwiej przez nie przejść.. tak naprawdę życie nie jest bajką… życie człowieku to tak naprawdę jest loterią grą hazardową, na które nie masz wyboru, czy w nią zagrasz czy tez nie.. od chwili dnia narodzin już w nią grasz, czy tego chcesz czy nie… choć jesteś niemowlakiem, takim małym maleństwem… mama, podaje jedzonko, tata czasem je podaje..